Jeszcze 10 lat temu przeglądając oferty pracy, często można było natrafić na tzw. rekrutacje ukryte, gdzie nazwa organizacji, która poszukuje pracownika, nie była jawna. W przypadku procesu, do którego zostałeś zaangażowany przez direct search rekrutera z agencji, równie trudno było Ci się dowiedzieć, kto jest jego klientem. Takie praktyki mimo upływu lat są jednak dalej spotykane, a w niektórych przypadkach ich zastosowanie jest wręcz konieczne.
W dobie niskiego bezrobocia, gdzie wiele firm musi konkurować o kandydata, brak informacji o pracodawcy może spowodować stracenie potencjalnie zainteresowanych osób. Prowadząc taką rekrutację, trzeba pamiętać, że ludzie mają prawo wiedzieć, co się dzieje z ich danymi osobowymi. Dodatkowo znając pracodawcę, sami mogą wyszukać informacji o nim i sprawdzić, czy odpowiada on ich wymaganiom (np. na podstawie danych z ich strony internetowej lub z social mediów). Kandydaci nie chcą również tracić czasu na prowadzenie rozmów z organizacją, która ma złą opinię na rynku lub w której po prostu nie chcieliby pracować. Tymczasem ukrywanie nazwy przedsiębiorstwa wzbudza podejrzliwość i brak zaufania. Osoby zainteresowane ofertą pracy od razu wyobrażają sobie, co takiego ma do ukrycia przedsiębiorstwo, że nie chce ujawniać swojej nazwy.
Ciągle jednak możemy spotkać się z wykorzystaniem rekrutacji ukrytej – warto jednak zaznaczyć, że obecnie firmy sięgają po nią jedynie w uzasadnionych przypadkach, a nie z powodu złej sławy pracodawcy, czy jego ukrytych zamiarów.
Najczęściej ten typ rekrutacji wykorzystujemy, kiedy rozpoczynamy poszukiwania zastępstwa na miejsce kogoś, kto nadal pracuje w danej firmie. Chodzi o sytuację, gdy nie jesteśmy zadowoleni z wyników obecnie zatrudnionego, ale nie możemy zbyt wcześnie zrezygnować ze współpracy i pozwolić sobie na przestój na tym stanowisku, poprzez jego nieobsadzenie przez nawet krótki czas. Tymczasem taka sytuacja zdarza się bardzo często, gdyż okres wypowiedzenia pracownika i osoby na jego miejsce nie będą się pokrywać. Z oczywistych względów w takim przypadku wykorzystujemy dyskretną rekrutację – jeśli pracownik dowiedziałby się, że w najbliższym czasie zostanie zwolniony lub zdegradowany, mógłby zacząć działać na szkodę organizacji lub pójść na długotrwałe L4. W takiej sytuacji, firma traci podwójnie.
Dosyć analogicznym przykładem do tego powyżej jest sytuacja, gdy przenosimy procesy biznesowe z jednego oddziału do drugiego, co często łączy się ze zwolnieniem całej załogi w tym pierwszym. Dopiero po znalezieniu odpowiednich ludzi, którzy rozpoczną procesy w nowym miejscu, możemy poinformować zespół o podjętej decyzji.
Do procesu dyskretnej rekrutacji trzeba podejść inaczej niż do tradycyjnej. Skoro nie możemy zdradzić nazwy firmy, znalezienie kandydatów zazwyczaj zlecane jest agencji zewnętrznej. Rekruter musi zachować pełną poufność i powinien ustalić z klientem, na którym etapie i pod jakimi warunkami informuje kandydatów o nazwie organizacji. Najczęściej spotykane podejście to wyjawienie nazwy przy spotkaniu zainteresowanej osoby z klientem lub dopiero przy składaniu oferty pracy. Częstą praktyką jest również podpisywanie umowy o poufności.
Dużo osób biorących udział w rekrutacji rozumie, jakie są realia rynku. Dzięki temu mają świadomość, iż brak informacji o przedsiębiorstwie jest podyktowane racjonalnymi powodami. Niestety zdarzają się sytuacje, szczególnie w przypadku direct search, kiedy kandydat nie chce brać udziału w rekrutacji bez uprzedniego poznania nazwy firmy. W takim przypadku pamiętajmy, by zawsze dokładnie wyjaśnić, czym spowodowana jest taka sytuacja. To, że nie możemy wyjawić nazwy organizacji, nie oznacza, że nie powinniśmy udzielać żadnych informacji – dozwolone jest wyjawienie ogólnego zarysu działalności przedsiębiorstwa, branży, czy też wielkość potencjalnego pracodawcy. Najważniejsze to pamiętać jednak, że po drugiej stronie mamy człowieka – naszym zadaniem jest ograniczyć jego niepewność, płynącą z niewystarczającej ilości danych. To przecież właśnie od tego zależy sukces naszej rekrutacji.
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Comments are closed.