Mówi się, że co dwie głowy to nie jedna. A pomyśl tylko, ile zyskasz, kiedy będziesz miał trzy… albo pięć głów! Czemu o tym mówimy? Bo czasem wydaje się nam, że im większa liczba osób zaangażowanych w proces rekrutacji pracowników od strony firmy, tym lepiej. Czy tak jednak jest w rzeczywistości? Dziś przychodzimy do Was właśnie z tym pytaniem i postaramy się rozwiać Wasze wątpliwości.
W procesie rekrutacji pracowników zazwyczaj mamy do czynienia z kilkoma rolami. W temat najczęściej zaangażowana jest osoba z działu HR oraz potencjalny przyszły przełożony kandydata. Czasem może to być też inny pracownik, który będzie współpracował z nowym członkiem zespołu. Jeśli firma korzysta z usług agencji rekrutacyjnej, może się zdarzyć, że w proces zostanie włączony jeszcze zewnętrzny konsultant. Każda z tych ról ma oczywiście swoje unikalne zadania i wnosi do procesu swój indywidualny punkt widzenia.
Więcej rąk na pokładzie może oczywiście przynieść korzyści. Po pierwsze daje to nam różne perspektywy w procesie oceny kandydata. Każda osoba może dostrzegać inne aspekty i umiejętności danego człowieka. To z kolei może umożliwić nam rzetelniejszą jego ocenę. Po drugie, większa liczba uczestników może zniwelować błędy poznawcze i uprzedzenia. Niestety często mogą one występować, kiedy w rekrutacji bierze udział tylko jedna osoba.
Musimy jednak pamiętać, że więcej osób w procesie rekrutacji może wiązać się również z pewnymi wyzwaniami. Przez to możemy doprowadzić do znaczącego wydłużenia się procesu rekrutacji. Nie ukrywajmy smutnego faktu – to zniechęca kandydatów. Nadmiar opinii może też wprowadzić zamieszanie w ocenie kandydatów, a także wydłużyć czas podejmowania decyzji. Różnice w ocenie człowieka mogą też doprowadzić do sporów i konfliktów. Warto też podkreślić, że im więcej osób w procesie, tym większe koszty dla firmy.
Duże znaczenie w nowoczesnym procesie pozyskiwania ludzi do pracy odgrywa candidate experience oraz pozytywna marka pracodawcy. W związku z tym musimy przyłożyć duże znaczenie do procesu rekrutacji pracowników oraz zadowolenia kandydata z udziału w nim. Z jego perspektywy mnogość etapów i znaczące wydłużenie się procesu nie jest dobrym rozwiązaniem. Dodatkowo wyobraź sobie, że przychodzisz na spotkanie do organizacji, a po drugiej stronie stołu siedzi pięć par oczu, które świdrują Cię wzrokiem. Nie brzmi to za dobrze, prawda? Takie przesłuchanie nie tylko nie zapewni komfortowych warunków, lecz również może przytłoczyć człowieka. Przez to nie będzie mógł się on zaprezentować w sposób, który odpowiada jego naturalnemu zachowaniu. Jeśli ciekawi Cię, jak na Twoją rekrutację reagowali kandydaci, możesz zadać im takie pytanie, po zakończeniu udziału w procesie. Warto też o zdanie zapytać swoich ludzi (oni przecież też kiedyś byli kandydatami!). Sprawdź więc, jak oceniają tę kwestię w badaniu satysfakcji pracowników.
Jednym z kluczy do sukcesów w rekrutacji jest umiejętne zarządzanie liczbą uczestników w procesie. Warto określić, kto ma jaką rolę i odpowiedzialność, aby uniknąć zamieszania. Pracodawca powinien również zadbać o jasne kryteria oceny kandydatów i dostarczyć uczestnikom procesu narzędzia, które pomogą im w dokładnej i obiektywnej ocenie.
Niestety jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ile osób powinno brać udział w samej rekrutacji pracowników. Wszystko zależy od takich czynników, jak wielkość firmy, rodzaj stanowiska czy Wasza kultura organizacyjna. Bez względu na to, czy wybieramy większą, czy mniejszą ilość zaangażowanych ludzi istotne jest, aby cały proces był przejrzysty, zorganizowany i skoncentrowany na znalezieniu najlepszego kandydata.
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Comments are closed.