Być może przez ostatnie miesiące spędzałeś 8 godzin pracy w dresie i domowym podkoszulku, siedząc wygodnie w łóżku lub fotelu. Unikałeś także kontaktu z kandydatami i klientami na wizji. Całe dnie przebywałeś więc w tym samym pomieszczeniu, gdzie stół pełnił funkcję biurka, półki na drobiazgi i miejsca, przy którym spożywałeś posiłki. A może miałeś na tyle przestrzeni, że byłeś w stanie zamknąć się w pokoju i odizolować od reszty domowników i rozpraszających bodźców? O takiej sytuacji mogliby pomarzyć posiadacze dzieci, którzy czas w pracy musieli dzielić pomiędzy doglądaniem ukochanych pociech, a odpisywaniem na maile.
Niezależnie od kontekstu, teraz trzeba wrócić do rzeczywistości sprzed wybuchu pandemii, kiedy to codziennie rano ubierałeś elegancki strój i pędziłeś na tramwaj lub wsiadałeś w samochód. Każde ubranie poza piżamą lub dresami wydaje się teraz ekstremalnie niewygodne. Jak odnaleźć się na nowo w regularnej pracy w biurze? Czy hybrydowy tryb pracy jest korzystnym kompromisem?
Ile ludzi tyle punktów widzenia. W zależności od sytuacji mieszkaniowej i charakteru danej osoby możemy się więc cieszyć lub smucić z powrotu do biur. Poniżej poznacie historie kilku pracowników. W opowieściach tych być może znajdziecie odzwierciedlenie w waszej rzeczywistości?
Michał od 3 lat pracuje w agencji rekrutacyjnej jako Konsultant. Prywatnie wynajmuje mieszkanie w Krakowie, w którym mieszka ze współlokatorami i partnerką. Poza pracą uprawia sport i zajmuje się zdrowym stylem życia. Jak reaguje na zmianę otoczenia po ponad roku ciągłego home office?
Dla mnie powrót do biura był jakby wyzwoleniem. Miałem dosyć ciągłego tkwienia w mieszkaniu, jedzenia obiadów przed biurkiem, pracy przy nim, bycia w ciasnym pokoju. Nawet wieczorami, gdy musiałem dodatkowo pouczyć się języka obcego, miałem ochotę to odpuścić. Nie chciałem już patrzeć na swoje biurko w pokoju, które było jednocześnie miejscem codziennej pracy. Brakowało mi oddzielenia życia prywatnego od zawodowego. Teraz w biurze widzę prawdziwe twarze znajomych,
a nie tylko w ekranie. Możemy zjeść wspólnie lunch, pogadać. Mógłbym pracować w biurze cały czas. Podobnie zresztą odczuwa to moja dziewczyna. Fajnie było móc spędzać tyle czasu razem, ale na dłuższą metę to wpływa wręcz negatywnie na naszą relacje. Bywało ze mieliśmy siebie dość!
Jak podchodzi do tej zmiany Monika, mama rocznej córki, która wróciła do pracy (początkowo zdalnej) po urlopie macierzyńskim?
Dla mnie osobiście możliwość pracy zdalnej tuż po skończeniu urlopu macierzyńskiego, była niesamowicie komfortowa. Mając nianie, która w drugim pokoju zajmowała się moim dzieckiem, mogłam spokojnie pracować, a jedocześnie „być” poniekąd z moja córką. Wszystko to jest piękne przez pewien czas, ale potem staje się uciążliwe. Wydaje mi się ze wymęczyłby mnie taki tryb pracy. Są dni, kiedy moja córka jest marudna. Wtedy mimo obecności niani, jestem wciąż rozproszona i myślę o niej. Nie jestem w stanie wówczas skupić się na pracy i wykonywać ją efektywnie. Powrót do biura to dla mnie coś jak „wyjście na imprezę”. Niesamowite, jak komfortowo pracuje się, gdy nie słyszy się gaworzenia za ścianą. Oczywiście wymagało to od nas całkowitej reorganizacji. Ostatecznie musieliśmy zapisać ją do żłobka. Wiem jednak, ze córka jest zaopiekowana, a dzięki mojemu pobytowi w biurze możemy się za sobą stęsknić i popołudniu spędzić czas w radosnej atmosferze, odbić ten czas rozłąki.
Inna mama dzieci w wieku szkolnym – Iwona – tak odbiera powrót do biura:
Mimo, że praca z biura pozwala na złapanie balansu miedzy życiem prywatnym a zawodowym, to jednak w moim przypadku stała się utrudnieniem. Inaczej było nim zostałam matką – wtedy nie miałam problemu z codziennymi dojazdami. Teraz jednak wracając do biura, które jest oddalone prawie godzinę drogi od mojego domu, muszę się całkiem przeorganizować. Zwłaszcza teraz, gdy dzieci uczą się w większości zdalnie. Do tej pory mogłam kontrolować lekcje moich dzieci. Teraz jestem zmuszona by prosić o pomoc mamę lub siostrę. Nie zawsze mogą zaopiekować się moimi dziećmi, więc konieczne jest znalezienie niani.
Pracując zdalnie, robiłam swoje a jednocześnie siedziałam z nimi w domu, wyszukiwałam im zajęcie. Bawiły się, a ja pracowałam. Teraz wymaga to od nas pewnych zmian i większych wydatków (na paliwo, opiekunkę). Poza tym, dużo więcej czasu tracę na przejazdach między domem a praca (a czasami też szkołą). Mogłabym mieć home office cały czas. Nie uważam żeby to wpłynęło nieefektywnie na mój sposób pracy.
Oto kilka porad:
Niezależnie od twojej sytuacji życiowej, powrót do biura po długotrwałej pracy zdalnej może być wyzwaniem. Dla jednych to jak wyzwolenie z domowego „więzienia”, w którym spędzili kilka ostatnich miesięcy. Dla innych zaś to moment, kiedy muszą przeorganizować swoje życie. Poświecić więcej czasu, energii i pieniędzy na to, by pojawiać się w firmie.
Najważniejsze, to zrozumieć swoje wzajemne potrzeby: pracodawcy – który chce nas widzieć w biurze, aby mieć pod kontrola naszą prace i móc porozmawiać z nami face-to-face; oraz współpracowników – którzy mają dość wiszenia z nami na telefonach omawiając projekt itd… Dla każdego pandemia i wyzwania z nią związane są czymś nowym, stresującym i frustrującym.
Pamiętajmy też, że mimo iż nasza efektywność w domu może być większa z różnych względów, to nic nie zastąpi ludzkiego kontaktu, pogawędek przy kawie lub w kantynie pracowniczej, czy bieżących rozmów o projektach. Każda sytuacja ma swoje wady i zalety. Jak dobrze wiemy (lub się domyślamy) – łatwiej żyję się, starając się dostrzegać jak najwięcej plusów 🙂
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Jesteśmy jedną z pierwszych agencji rekrutacyjnych i firm doradztwa personalnego w Polsce. Od 1991 roku wspieramy działania HR z zakresu rekrutacji i konsultingu wśród czołowych firm prowadzących działalność na polskim rynku.
Comments are closed.